Beżowo różowo i denkowanie lakierów

Beżowo różowo i denkowanie lakierów

 Beżowe tło i różowe stemple. Róż zrobiłam sama z kryjącej fuksji i białego, bo nie mam nic takiego do stempli więc DIY ;) No i brokacik różowo srebrny, wydaje mi się że wszystko ze sobą gra. I żeby nie było kolorowo to złamałam paznokcia u prawej ręki i pierwszy raz nie wiem co zrobić, czy skracać wszystkie czy udawać że tamten wcale nie jest krótszy :D Skrócenie paznokci nigdy nie było dla mnie tragedią a teraz mam taki dylemat i trochę mi szkoda, chyba dlatego że dopiero co wróciłam sobie do migdałków a tu psikus. I na lewej ręce też środkowy paznokieć mi pękł i pewnie go popsuje bo macham tymi rękami niepotrzebnie. 


Wymyśliłam sobie że będę kończyć lakiery, już o tym wspominałam ale teraz wybrałam sobie więcej i pozaznaczałam markerem poziom żeby widzieć mój postęp. Wybierałam starsze albo takie których nie do końca chcę, pewnie jak będę używać to zaczną mi się podobać bo tak to działa ale nie planuję zakupów po zużyciu jakiegoś. Dodatkowo chcę zacząć używać brokatów bo mam niezły zbiór a używam rzadko. I w moich zasadach jest że mogę używać reszty mojej 'kolekcji' ale te powinny być za każdym razem w mani:) 
Dlaczego to sobie robię? Dlatego że widzę ile pieniędzy utopiłam w tych buteleczkach, nikt nie daje mi nic za darmo do pokazania na blogu i ja nawet tego nie chcę, bo nie chcę być komuś coś dłużna. I w imię minimalizmu do którego aspiruje i chciałabym mieć kolekcje lakierów która do mnie idealnie pasuje, a nie kupować żółcie czy róże, których raczej nie noszę, tylko dlatego że wypada coś takiego mieć w zbiorach. 




Paznokcie jak niebieski obrus

Paznokcie jak niebieski obrus

W dalszym ciągu próbuję zużyć lakiery które i tak się kończą. Wpadłam w denkowy szał i nie wiem co pocznę jak skończą mi się kosmetyki do kończenia ;) 
Na tych zdjęciach to róż z bell, niedostępny już chyba, niebieskość z yves rocher na pewno już niedostępna. Ale za to pięknie nadaje się do stemplowania. 


Pink nude + pink holo stamping

Pink nude + pink holo stamping

Wybrałam lakiery które są bliskie końca i staram się je skończyć. Ten holo się nie kończy ale pasował mi no i nie będę aż tak się poświęcać przecież. Coś mi się należy od życia;)
Ten sophin nadal mi się ściera, nawet jak nałoże top, nie wiem czemu. Na szczęście nie zależy mi z reguły na super trwałości bo lubię zmieniać lakiery a on i tak wytrzymał 3 dni ładnie, potem było już końcówki widać dokładnie. 



Tak wygląda sophin:

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Karolina Lukasiewicz (@xkarolinaluk)


Tu bez stempla, pod nim jest opi z przedostatniego posta o nudnych lakierach :) Chyba przeznaczę ten beż na stopy. Macie tak że jak lakier jest do stóp to przestajecie używać go do rąk? Ja tak mam już któryś raz, jak maluję paznokcie u stóp to lakier jest już u mnie spalony;) 


Zastanawiam się co zrobić z tym blogiem. Jak pewnie widać pisanie to nie jest moja dobra strona. Nie umiem i nie przepadam, tak samo jak za mówieniem. Jestem raczej za lakonicznym wyrażaniem zdania ;) Myślałam żeby całkowicie przerzucić się na instagrama, tam nikt nie chce czytać, liczą się tylko zdjęcia i dawanie serduszek, ale zamknęłabym sobie drogę do pisania o kosmetykach gdybym miała ochotę coś napisać, chociaż widzę że dziewczyny prowadzą takie instagramowe blogi, podoba mi się taka krótka forma. Napisałam zdanie wielokrotnie złożone, mutant gramatyczny, wybaczcie. Dlatego twierdzę że nie umiem pisać :D
I też myślałam co ja chcę tym blogiem osiągnąć, czy chce żeby zrobił się popularny, wiem że to przyszłościowe plany ale jak coś robić to porządnie albo wcale. Z tego powodu usuwałam stare posty, nie podobają mi się zdjęcia ani to co wymalowywałam i pisałam. To co teraz piszę i wstawiam też mnie nie satysfakcjonuje w 100%, dlatego myślałam o tym instagramie. Może dam sobie trochę czasu i zobaczę co będę myśleć o tym za dwa/trzy miesiące i wtedy podejmę decyzję. Pożaliłam się :)
I jeszcze co do bloga, ostatnio zadbałam o lepszy szablon i nawet kupiłam tę lampkę do robienia zdjęć, myślę dłużej nad paznokciami jakie chce tu pokazać a nie jak kiedyś, wrzucałam wszystko jakby nie wyglądało. Więc jest jakiś progres. 
I dzisiaj mija tydzień jak jestem na diecie roślinnej, nie licząc kawałka pizzy który kompletnie się nie przyjął(wybaczcie za dużo informacji), nawet zrezygnowałam z moich ulubionych chipsów bo dodają serwatkę z mleka z jakiegoś dziwnego powodu ale mówię: lays przestańcie! Wiem że to syf ale ludzie jedzą parówki to ja mogę chipsy :D
Olive green

Olive green

Bardzo lubię taki oliwkowy kolor, lakier którego użyłam to jakiś z astora. Ma już kilka lat i ciężko się nim maluje, a do tego nigdy nie grzeszył wysoką jakością. Szybko się ściera i odpryskuje, nie lubimy astora. Już oglądałam taki kolor lakieru u zoya, zoyi(?), wiecie, i są. Jak zdam sesje na piątkach to sobie kupię:)
Kupiłam lampę do telefonu i poniżej test jak działa, dodałam holo stemple i w zwykłym świetle nie mogłam zrobić dobrego zdjęcia. Z lampą to jest niezłe moim zdaniem:) Mogłam wyostrzyć kolory, następnym razem pokombinuję :) Skoro mogę się doświetlić to resztę ogarnę na komputerze. Tak myślę :)
 A to lampka:
Kupiłam na allegro, uważajcie jak chcecie zamówić bo niektórzy sprzedawcy wysyłają to z Chin, a w takim wypadku to już lepiej na alie kupić bo trochę taniej a czas oczekiwania podobny:)
Duochrom Ciate - Heirloom

Duochrom Ciate - Heirloom

Kiedyś już go pokazywałam, nie ma tego posta bo zdjęcia były za brzydkie, teraz pomalowałam się nim drugi raz. Czekał rok aż do niego powrócę :) 
Filmik z instagrama, mój ;), zobaczcie jak zmienia kolor:) Mogę siedzieć i się na niego patrzeć:)
Film zamieszczony przez użytkownika Karolina Lukasiewicz (@xkarolinaluk)

Z lampą nie widać efektu zmiany kolorów ale tu chciałam pokazać ile zostało go w butelce po dwóch malowaniach. Jeszcze ze dwa i będzie po nim. Trochę szkoda.
I najważniejsze, potrzebował 4 warstw. Nie lubię jak lakier chce więcej niż dwie. Na szczęście każda warstwa schła w ekspresowym tempie. Ten lakier to nie brokat, tylko takie drobinki w lekko zabarwionej bazie. I wygląda jak pyłek do hybrydy, ma nawet taki lekko lustrzany efekt którego na zdjęciach nie widać.

#NOTD Nudne porównanie

#NOTD Nudne porównanie

"Nudne" bo lakiery nude, taki ze mnie śmieszek :). Chodzi o beżowe paznokcie oczywiście. Swego czasu to był mój ulubiony kolor na paznokciach, jakieś 6 lat temu jak byłam jeszcze w liceum. Wtedy takie lakiery zrobiły się modne w internecie, w drogeriach nie było co wybrać więc mój pierwszy beżowy lakier kupiłam(poprosiłam rodziców żeby kupili) w inglocie. I to był pierwszy lakier który wygrzebałam praktycznie do ostatniej kropli. Taka retrospekcja, wybacz :) 
Jak zdjęłam ciemne hybrydowe lakiery to naszła mnie taka nostalgia i wyciągnęłam dwa beże z szuflady i wymalowałam nimi paznokcie.
Pierwszy lakier, bardziej różowy nude, to OPI My very first knockwurst.

Drugi lakier, chłodniejszy beż to Wet n Wild Yo Soy


Zdjęcia są takie sobie bo nawet w Radomiu jest smog, słońce nie przebija przez tę mgłę, a ja nie dorobiłam się jeszcze lampy. Ale pracuję nad tym:) 

Porównanie:
Po lewo Wet n Wild, po prawo OPI
Wet n wild jest na skórkach bo to moja prawa ręka, więc wyszło jak wyszło ;)

Oba lakiery potrzebują dwóch warstw. 
Na OPI trzeba nałożyć top bo kiepsko wygląda bez, no i bez topu ściera się z paznokci trochę za szybko. 
Wet n wild jest cruelty free, a OPI nie. 
Wet n wild kosztuje 10 zł a OPI stacjonarnie ok 50. 

OPI lepiej na mnie wygląda ale bardziej podoba mi się kolor Wet n Wild. To akurat kwestia gustu ale i tak widać który lakier u mnie wygrywa ;) 

*nierówności na paznokciach to resztki bazy hybrydowej która nie odmoczyła się w acetonie. Serio, po 20 minutach, kolorowa hybryda odpadła a ta baza trochę się naruszyła. Bloczek polerski niestety mi się skończył i musiałam przykryć to lakierem zanim kupię następny ;)
Krem pod oczy - Mój krem nr 10 Fitomed

Krem pod oczy - Mój krem nr 10 Fitomed

Kilka dni temu skończyłam ten krem i chciałam trochę o nim napisać. Uważam że jest warty uwagi.

Ze strony Fitomed:
Naturalne działanie przeciwzmarszczkowe.

Składniki: świeży napar z białej herbaty, olej arganowy, olej z awokado, masło kakaowe, masło shea.Działanie: nawilża, wygładza, chroni przed promieniami UV w niewielkim zakresie SPF.

Właściwości: Krem o charakterze naturalnym. Dopuszcza się wahanie odcieni kremu od kremowego do jasnobrązowego. Dopuszcza się istnienie nieznacznej różnicy w zapachu i barwie poszczególnych partii kremu, gdyż nie zawiera on sztucznych barwników oraz substancji zapachowych, a wahania koloru i zapachu spowodowane są zastosowaniem składników naturalnych pochodzących z kolejnych serii dostaw. Powyższe różnice w zapachu, barwie i konsystencji nie mają wpływu na jakość pielęgnacyjną kremu.

Ingredients: Aqua, Camellia Sinensis (White Tea) Leaf Extract, Argania Spinosa Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Hydroxyethyl Acrylate, Sodium Hyaluronate, Glycerin, Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, D-Panthenol, Trilaureth-4-Phosphate Caprylic/Capric Triglyceride, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerine.
+ Krem ma 15 ml, kosztuje około 20 zł. 
+ Opakowanie z pompką, airless, higieniczne i ważne przy kosmetyku z tak krótkim terminem ważności. Krem należy zużyć w ciągu trzech miesięcy od otwarcia. Mi się prawie udało, ostatnie dni nakładałam go też w okolice nosa żeby zdążyć go zużyć, a jak minęły 3 miesiące wycisnęłam dwie ostatnie pompki i wsmarowałam w dłonie. Na wszelki wypadek, nie kładłam go już na twarz, ale konsystencja ani zapach się nie zmieniły.  
+ Mój krem miał biały kolor i praktycznie był bez zapachu.
+ Podczas stosowania nie miałam problemów z suchą skórą pod oczami, więc nawilżał. Do innych obietnic nie mogę się odnieść, ochrony przed promieniowaniem nie widać, wygładzać nie miał co, przeciwzmarszczkowe działanie zobaczę za parę lat:)
+ Nadaje się pod makijaż, wchłania się ładnie. Na dzień nie szalałabym tylko z ilością kremu albo dałabym mu czas na wchłonięcie.

+/- Kosmetyk nie był testowany na zwierzętach, aczkolwiek fitomed nie sprawdza dostawców więc w 100% cruelty free może nie być.

- Znalazłam mu jeden minus: szczypie w oczy. Bardzo. Wiem że krem pod oczy nakłada się pod oczy a nie w oczy, ale wiecie jak jest, czasami coś się do oka dostaje i przy nim musiałam bardzo uważać bo doprowadzał mnie do łez. Na szczęście zaczynał szczypać tylko jak wpadł do oka, gdy był choćby milimetr od to wszystko było w porządku.

PODSUMOWANIE
Cena, skład, opakowanie - jak najbardziej w porządku
Trochę krótki termin ważności ale to cecha kosmetyków naturalnych. Szkoda że nie sprawdzają dostawców pod kontem testów na zwierzętach.
Szczypie w oczy, może tylko mnie - nie wiem. Nie sprawdzałam go na nikim poza mną. Trzeba uważać z nakładaniem.
Projekt: "wykończę do Wielkanocy"

Projekt: "wykończę do Wielkanocy"

Większość z tych kosmetyków nie jest zła, ja ich po prostu już nie chcę. Są u mnie dość długo albo leżą nieużywane a nie są nowe żebym mogła je komuś oddać:) Daje sobie czas do Wielkanocy, bo z terminem będę miała lepszą motywację. Tak się nauczyłam z filmów na youtube. Może trzy miesiące to aż nadto, ale chcę być pewna że uda mi się coś osiągnąć:)

Postanowienia, odkrycia i plany na 2017

Postanowienia, odkrycia i plany na 2017

Rok temu zrobiłam taki post i moje 'odkrycia' są już nieaktualne. To znaczy lubiłabym wymienione kosmetyki gdyby to nie były wielkie marki które testują na zwierzętach albo odstawiłam np. odżywki do włosów. Isanę nadal polecam, uważam że jest super ale moje włosy już jej nie potrzebują:) Szkoda mi też tego kremu cc z bourjous bo był serio fajny. Ale trudno, nie chcę wspierać polityki kosmetycznych gigantów dopóki nie zaczną przejmować się czymś więcej niż pieniędzmi. 

Moje postanowienia wypełniłam w 90%, bo np. kupiłam szare tenisówki bo były bardzo ładne i nie robiły mi wielkich stóp, kupiłam paletę cieni z wibo, nie była droga i była zaplanowana ale jakość jest mocno średnia. Da się używać oczywiście ale błyszczące cienie są kiepskie po prostu, a błysk jest dla mnie najważniejszy w paletkach. 
Kupiłam nawet zx flux :), moje włosy nadal są niefarbowane, moja szafa nadal w odcieniach szarości ze szczyptą oliwkowego i granatu. To generalnie był udany rok jak teraz nad tym myślę. Przynajmniej w tych aspektach o których tu wspominam.

Odkrycia tego roku:
  1. Hybrydy. Po prostu, abstrahując od tego czy to dobra droga czy nie. Kupiłam je jakoś w czerwcu i ratują długość moich paznokci. Zazwyczaj używam tylko samej bazy, bo utwardza  i zabezpiecza mi paznokcie. Jak skracam paznokcie to też robię im przerwę od hybryd więc mają czas odpocząć i nic się nie dzieje:)
  2. Too faced better than sex mascara. Ideał, robiła mi piękne rzęsy. Nie pisałam o niej bo jak miałam kupować następną tubkę to okazało się że too faced sprzedało się estee lauder. Marka cruelty free i szczycąca się tym że są tacy super sprzedała się testującemu na zwierzętach kolosowi. Podobno too faced nadal nie testuje tylko właściciel się zmienił, szczerze mówiąc nie interesuje mnie to i nie mam ochoty dłużej ich wspierać.
  3. Weganizm. Bardziej wegetarianizm, ale nie przykładajmy uwagi do nazw. Zrezygnowałam z mięsa, poza okazyjną rybką, np. w święta albo nad morzem, wtedy kiedy ryba na prawdę dobrze smakuje:) I zrezygnowałam w jakichś 80% z nabiału. Czasami jem coś z serem, albo mam kanapkę z margaryną gdzie jest jakiś procent masła, takie drobnostki. Staram się unikać, bo jak nie jem nabiału to moja skóra jest ładna. W notce z podkładami pisałam że mam teraz praktycznie normalną skórę bez problemów, myślę że to dzięki zmianie diety. I dodam tu jeszcze: hummus! O matkojedyno jakie to dobre :)

Mogłabym pisać dalej o olejowaniu skóry które odkryłam po raz kolejny, o paletce z makeup revolution itd... Ale wątpię że ktoś by to czytał więc przejdziemy do mini postanowień urodowo-modowych :)

Postanowienia:
  1. Przestać kupować lakiery, zwykłe i hybrydowe. Chyba że absolutna konieczność i mam tu na myśli top coaty i bazę. I nie zaliczam do tego punktu wymuszanych prezentów :> Nie pozwalam sobie tylko na wydawanie moich pieniędzy na kolejne kolorowe lakiery. 
  2. Nie kupować kosmetyków testowanych na zwierzętach, ostatnio mi się to nie zdarzało bo moje rzęsy i kreski eyelinerem nie są tego warte, ale umieszczam sobie taki punkt więc za rok się do tego odniosę. Jak nie usunę bloga do tego czasu ;)
  3. Wprowadzić minimalizm kosmetyczny, co znaczy chcę mieć tylko te kosmetyki których używam. Mam w tym momencie trzy pudry, różnią się między sobą na szczęście ale serio jakbym miała jeden to nie poczułabym różnicy. Więc z tej okazji wprowadzę sobie projekt 'denko', ma ktoś ochotę widzieć takie posty? Jak tak to mogę coś pisać, a jak nie to przeprowadzę sobie mój chytry plan w kalendarzu na użytek własny:)
Co chcę zrobić w 2017?
  1. Kupić aparat fotograficzny albo jakąś lampę do robienia zdjęć na bloga
  2. Chciałabym stworzyć własne perfumy
  3. Oddać moje włosy fundacji a sama zostać z super pixie cut, a najchętniej ogoliłabym głowę na zero ale może na początek niech będzie pixie :) Potrzebuję mieć do obcięcia 25 cm, a że przydałoby się zostawić z 5 cm na głowie to muszę jeszcze chwilkę poczekać. Moje włosy są zdrowe i niefarbowane, wierzę że komuś dadzą więcej radości niż mi:) 
Po trzy punkty wystarczy na bloga :) 
Jak z waszymi postanowieniami i planami? I pamiętajcie o moim pytaniu o denko, jak nikogo to nie interesuje to nie będę się wysilać :)
Hybrydy neonail od Świętego Mikołaja

Hybrydy neonail od Świętego Mikołaja

Kto wam przynosi prezenty pod choinkę? Mikołaj, Gwiazdor? Gdzieś też słyszałam że niektórym przynosi prezenty Dzieciątko Jezus :) U nas mówimy że Mikołaj. Na mikołajki Mikołaj i pod choinkę też Mikołaj :)
Moje Mikołaje mają zawsze ze mną problem, a w tym roku wyjątkowo nawet sama nie miałam pomysłu co bym chciała, poza zegarkiem Korsa ale nie poproszę nikogo o prezent za ponad pół tysiąca, sama sobie kupię jak zarobię:) Stanęło na tym że dostałam między innymi trochę hybryd, akurat tematycznie tutaj pasują więc zrobię chwalebny post.
Zdjęcie ze strony neonail - link do sklepu:) Resztę pokazych tu też można tam znaleźć.

Zdjęcia, filmy, z instagrama bo termiczne i magnetyczne lakiery w taki sposób można w pełni pokazać tak jak na to zasługują:) Termiczny lakier to Neonail Woo Woo
Film zamieszczony przez użytkownika Karolina Lukasiewicz (@xkarolinaluk)

Lakiery magnetyczne, kocie oczy to: niebieski - Neonail Balinese, bordo - Neonail Cymric. Zobione z tym magnesem na patyczku, sprawdzałam czy magnesy od zwykłych magnetycznych lakierów działają i niestety nie. Szkoda bo mam fajne wzorki których nie używałam za bardzo na zwykłych lakierach bo mają tę wadę że szybko wysychają i jak się dotknie niechcący lakieru to po paznokciach. 


Film zamieszczony przez użytkownika Karolina Lukasiewicz (@xkarolinaluk)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

LinkWithin

link
Copyright © 2014 Codziennie malowane paznokcie , Blogger