"Recenzja" podkladów: Estee Lauder Double Wear Light & Sephora Wonderful Cushion

"Recenzja" ponieważ nie umiem pisać recenzji i nie umiem nawet wyrobić sobie jakiegoś konkretnego zdania na temat moich kosmetyków. Po prostu lubię albo nie lubię, raczej nie kupuję dwa razy tego samego, bo wolno zużywam kolorówkę i nowości wychodzą tak często że zanim dobiję jakiś produkt to umieram z ciekawości kilka razy. Nie wiem czy coś ze mną jest nie tak, czy jestem aż tak oszczędna. Faktem jest to że nie maluję się codziennie, a ostatnio nawet jak maluję to nie używam wszystkich kometyków np. podkładowi zrobiłam papa, mam te dwa ostatnie więc chcę je zużyć i zapomnieć. Czasy full glam full face mam już za sobą, na szczęście bo podejrzewam że wyglądałam nie najlepiej z taką tapetą i brakiem umiejętności w nakładaniu takiej tapety ;) 

Po pierwsze: oba podkłady nie są cruelty free. Co znaczy firmy testują lub zlecają testy na zwierzętach, są na chińskim rynku gdzie testy są(lub były) obowiązkowe i legalne. Bo w Europie są nielegalne, hura dla europejskiego prawa. 
A jak kogoś to nie rusza to niech sprawdzi co to wiwisekcja i pomyśli że to dla jego kosmetyku który jest dobrem absolutnie zbędnym. 
Tak na prawdę to nie wiem czy robi się wiwisekcje przy testach kosmetyków, nie chcę tego sprawdzać, przez zainteresowanie tematem i tak nie chcący zobaczyłam za dużo zdjęć pookaleczanych zwierząt w imię naszego "piękna".
Spróbuję opisać podkład Estee Lauder double wear light i Sephora wonderful cushion. EL dałam dobę z ogłoszeniem tutaj czy ktoś go chce, nikt się nie odezwał(może doba to było za mało) i postanowiłam go nie marnować i zmusić się do zużycia. Nie żeby był zły, tak jak pisałam - zrezygnowałam ostatnio z noszenia podkładu.
Moja skóra jest mieszana, ostatnio nawet normalna, bez większych problemów. Mam jeszcze takie echo trądziku i trochę blizn po krostkach. 


Estee Lauder Double Wear Light 

Cena i pojemność: 179 zł za 30 ml, ał. I przez ten pryzmat oceniam dalej podkład. Za prawie dwie stówki to powinien mi szeptać do ucha miłe rzeczy jak go nakładam :)
Gama kolorystyczna: 6 kolorów w Sephorze. Mało moim zdaniem. Mam kolor 0,5 czyli najjaśniejszy, jest dla mnie trochę za jasny i za różowy. Nietrafiony kolor to tylko moja wina, więc tego się nie czepiam. Mogę się czepić tego że nawet jakbym pomalowała się każdym kolorem z kolekcji to nie znalazłabym mojego żółtodziwnego koloru skóry.
Krycie - średnie, porządne. Nie pełne, nie robi idealnie nieskazitelnej skóry, ale taką prawdziwą i ładną. Nie wiem gdzie to umieścić więc tutaj napiszę że jak są suche skórki to on to pokaże. Kwestia wypielęgnowania cery i będzie ok, ale nie wiem czy nadaje się dla suchych buź. Najlepiej u mnie wyglądał rok temu, jak jeszcze miałam buzię mieszaną w stronę tłustej. Chociaż teraz też jest ładny, tylko potrzebuję kremu dobrze nawilżającego.
spf: SPF 10
Wydajność - nie wiem, u mnie wszystko jest do końca daty ważności. Na mój gust nie trzeba go dużo żeby pokryć buzię, ale fanki pełnego makijażu pewnie używają go więcej na raz niż ja.
Opakowanie: tubka, dość higieniczne rozwiązanie. Można się nim podzielić z kimś i nie bać 'obcych' bakterii ;) Minus tuby jest taki że plastik jest tak gruby i nietransparentny że nie da rady oszacować ile podkładu zostało w środku.
Trwałość: na tłustej skórze wieczorem był już taki zmęczony, teraz na normalnej trwałość bardzo dobra.
Zapach: ładny ale dziwny. Trochę kwiatowy, trochę chemiczny. Delikatny w każdym razie, nic czego można by się czepiać. 

PODSUMOWANIE
plusy:
+ krycie
+ wykończenie podkładu

minusy:
- cena
- testowany na zwierzętach
- uboga gama kolorystyczna

Sephora Wonderful Cushion

Cena i pojemność: 79 zł za 15 g. Czyli 158 zł za 30 g, kosztuje prawie tyle samo co EL, jeżeli 1g to 1ml, tak jest w przypadku wody nie wiem jak w przypadku podkładów, ale uprośćmy że tak samo. Czyli drogi.
Gama kolorystyczna: też tylko 6 kolorów w Sephorze. I beznadzieja, pierwszy jest jasny różowy, drugi to pomarańcza. Mam ten drugi bo myślałam że na lato będzie idealny i był po wakacjach. Ale kompeltnie nie trafiona kolorystyka. Ja nie jestem jakoś bladolica a mogę używać tego podkładu tylko miesiąc, dwa po wakacjach zakładając że wystawię się na słońce. 
Krycie: nie istnieje. Serio, lekkie ale tak chciałam więc się nie złoszczę. Krycie na prawdę leciutkie, ale za to cudownie wygląda na buzi. Wykończenie jest śliczne, delikatne, nie podkreśla nic złego, nic złego też nie przykryje. 
spf: nie widzę informacji o tym
Wydajność: Nie wiem, ciężko powiedzieć, podkładu jest mało i forma też taka że dopiero widać że się kończy.
Opakowanie: taka puderniczka z gąbeczkowym puszkiem. Ten aplikator jest do niczego, ale opakowanie bardzo mi się podoba. Jest zamykana przegródka na gąbkę z podkładem i potem miejsce na ten pożal się boże puszek i lusterko. Opakowanie u mnie zostaje jak skończę podkład. Wyrzucę tę gąbkę i wymyślę jakiś użytek do torebki. 
Trwałość: nie wiem, nie pamiętam, samego nosiłam go w sierpniu a jest koniec grudnia.
Zapach: ładny, świeży, i jeszcze czuję w nim coś jakby alkohol? Jest w składzie więc pewnie mi się nie uroiło.

PODSUMOWANIE
plusy:
+ opakowanie
+ delikatne wykończenie
minusy:
- cena
- gama kolorystyczna
- testowany na zwierzętach

Jak widać mam podobne zdanie na temat podkładów, nie kupię ponownie bo jak pisałam: jest tyle nowości że chcę coś nowego a nie to co już miałam. No i to są marki testujące, chcę coś przyjaznego światu i zwierzętom. Myślałam o minerałach, wtedy odpadłoby mi używanie pudrów.
Teraz mieszam te dwa podkłady, to znaczy nakładam estee lauder a potem na to dokładam sephorę. Taka mieszanka ma nawet ręce i nogi, kolor robi się zbliżony do mojego, sephora daje nawilżenie, EL trwałość. Nie jest źle, ale jak je skończę będę bardzo zadowolona :) 
I dodam jeszcze że żadnego z powyższych nie kupiłam w pełnej cenie. Nie jestem głupia i rozrzutna, lubię luksus ale kontrolowany ;) EL kupiony w outlecie i to nie przeze mnie, tylko prezent, a sephora ma jakieś promocje na swoją markę i zapłaciłam z 50 zł, nie pamiętam, wiem że miałam sporą zniżkę. 

2 komentarze:

  1. Uwielbiam perfumy Estee Lauder, a kilka z nich uznaję nawet za wyrafinowane.
    Miałam próbki kilku podkładów tej marki m.in. klasyczny DW i Perfectionist Youth-Infusing i nie spisały się na mojej cerze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na ten EL mam chrapkę od dawna :) dla mnie podkład to must have. Oczywiście nie mówię tu o totalnej szpachli i tynku, tylko o wyrównaniu kolorytu skóry.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi że chcesz napisać komentarz :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

LinkWithin

link
Copyright © 2014 Codziennie malowane paznokcie , Blogger